Pod pracą własną rozumiem integrację z energiami, jako proces przyzwyczajania ciała, mózgu i pól energetycznych zewnętrznych do zwiększonego potencjału energetycznego otrzymanego na inicjacji. Ta praca może być tylko, jako integracja i wzmacnianie siebie przez przywoływanie energii, lub prace energetyczne w konkretnym celu, np. uzdrowienie, aspekt miłosny czy prace związane ze zmianą statusu materialnego.
Te prace mogą być, jako medytacje na energiach czy przekazach i generowanie energii w przestrzeni wewnętrznej bądź zewnętrznej. Mogą to być zabiegi przez ręce, które najbardziej lubię, oczywiście także z wyjściem energii na zewnątrz i zmianą rzeczywistości. Mogą też być zabiegi zdrowotne, bądź siłowe wykonywane praną, która jest przez większość niedoceniana, a także może zrobić wiele.
Wprowadzenie energii w zewnętrzny świat manifestuje się po około trzech dniach. Bywa też oczywiście szybciej, jak pracujemy nad tematami prostymi np. alkohol, stres, agresja, apatia czy nadmiar sił.
Inicjacja jest jak piękny skarb, który otrzymaliśmy od życia, szkoda z tego nie korzystać. Szkoda każdego dnia nie posuwać się odrobinę do przodu. Szkoda każdego dnia nie odkrywać czegoś nowego. Szkoda nic nie zmieniać w życiu i nie ulepszać, jeżeli możemy czegoś dokonać. Szkoda w ogóle nie pracować i nie wchodzić w nowy potencjał energetyczny, jeżeli możemy to zrobić. Szkoda w ciągu życia nic nie zmieniać i pozostać takim, jakim się było, kiedy inni dawno poszli do przodu.
Większość osób pracuje tak, jakby trenowali dyscyplinę sportową; każdego dnia albo kilka razy w tygodniu, mały trening, ale skuteczny. Ja uważam, że dla tych, co zaczynają pół godziny dziennie wystarczy, aby zmiany zaczęły zachodzić. W te pół godziny powinny wchodzić zabiegi sobie i innym, medytacje, czytanie i inne treningi energetyczne. Dobrze jest zmieniać formę treningu, aby nie napadła nas monotonia. Natomiast każdy powinien pamiętać, że więcej niekonieczne znaczy lepiej.
Ponadto zwyczajnie, jeżeli coś mamy to dobrze z tego korzystać.
***